piątek, 5 stycznia 2018

"Goodbye days" Jeff Zentner




"Godność jest stanowczo przeceniana. Spokojnie można się bez niej obejść. Wiem, bo sam miałem taki okres. Za to bez śmiechu nikt nie może żyć. Z radością przehandluję godność za śmiech, bo godność jest tania, a śmiech bezcenny."








   "Goodbye days" zaintrygowało mnie samym opisem, nie potrzebowałam niczego więcej, bez wahania chwyciłam ją do ręki i zaczęłam czytać. Po skończeniu nie za bardzo wiedziałam, co się stało. Zapowiadało się ciekawie i emocjonalnie, ale koniec końców skończyło się na tym, że nie potrafiłam przez tę pozycję przebrnąć. Nie powiem, sam zarys fabuły jest intrygujący i można było to napisać w naprawdę zniewalający sposób, jednak to wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Powieść, jako całokształt nie jest zła, ma swoje plusy jak na przykład ciekawa okładka, jednak zdecydowanie sama oprawa nie potrafi zniwelować minusów, które mi skutecznie utrudniały czytanie tej książki. 




"Nauczycielka fizyki zadała nam kiedyś pytanie: „Co jest według was cięższe? Kilogram piór czy kilogram ołowiu?”. Wszyscy bez wahania odpowiedzieliśmy, że kilo ołowiu. Dzisiaj już wiem, że ciężar trumny najlepszego przyjaciela nie równa się ciężarowi ołowiu i pierza. Jest znacznie cięższy."





   Carver Briggs  miał wszystko, czego inni mogli mu zazdrościć: przyjaciół, wspierającą rodzinę i talent, o którym większość może tylko pomarzyć. Wszystko układało mu się idealnie, jednak życie to nie bajka i zawsze coś musi się zepsuć w najmniej oczekiwanym momencie. W jego przypadku właśnie tak było. Chłopak stracił wszystko w ciągu jednego dnia. Jeden sms odebrał chłopakowi wszystko, na czym mu zależało i na co ciężko pracował.



„Dość rzadko mamy okazję pokochać człowieka za to, że uratował nas przed utonięciem lub wyniósł z płonącego budynku. Najczęściej ludzie zasługują na naszą miłość dzięki temu, że ratują nas na milion banalnych, drobnych sposobów przed samotnością.”


   Cała książka opiera się tak naprawę na głupocie przyjaciela Carvera. Kierując pojazdem, odpisywał na sms przyjaciela, mimo, że obok niego siedziały dwie inne osoby, które logicznie rzecz ujmując mogły to zrobić za niego. Kolejną rzeczą, której nie potrafię zrozumieć to zwalanie winy za śmierć chłopaków na naszego bohatera. Tak napisał sms, ale Marsowi nikt nie kazał odpisywać w czasie jazdy! Całokształt tej książki kompletnie do mnie nie przemawia. Powiem inaczej, to dla mnie nie ma sensu. Zasady, które autor stworzył w tej powieść są dla mnie wyssane z palca i całkowicie nie realne, co tylko dodatkowo odpycha mnie od tej pozycji. 


   Kolejną rzeczą, która jest po prostu czymś dla mnie niewyobrażalnym to jak autor stworzył głównego bohatera,  nazwał go ekspertem od pogrzebów. Zasiadając do czytania sądziłam, że jest to przenośnia. Uwierzcie mi to wcale nie jest "przenośnia". Carver stał się chłopakiem, który może pomóc każdemu w uporaniu się ze stratą, ponieważ on pochował trzy osoby i wie, co i jak. Czy naprawdę tylko dla mnie nie ma to kompletnie żadnego sensu? Książka idzie w czytaniu opornie, jednak zdecydowanie spowodowane jest to tym, że wszystko rozgrywa się tutaj powoli, można powiedzieć, że delikatnie i wszystko jest dokładnie wytłumaczone. 


"Goodbye days" nie jest złe, jest to powieść, która wymaga myślenia. Całość mimo bezsensownych sytuacji i wręcz absurdalnych wydarzeń posiada w sobie coś, co pozwala doczytać czytelnikowi do samego końca. Pokazuje jak ze śmiercią najbliższych radzi sobie młody chłopak, opisuje uczucia mu towarzyszące i rozterki. Carver odwiedza miejsca związane z jego przyjaciółmi, przypomina sobie chwile z nimi związane i pokazuje swoją tęsknotę, która jest w niektórych momentach, aż namacalna. Całość nie wywołała we mnie nie wiadomo jakich emocji, sprawiła ona, że było mi strasznie żal młodego bohatera i w niektórych momentach miałam łzy w oczach. Nigdy nie chciałabym przechodzić, przez to, co on. 


Jeżeli uważasz, że jest to zdecydowanie powieść dla ciebie i trafia ona w twoje serce, to zachęcam do chwycenia po nią. Jest niebanalna, porusza trudne tematy i dla wielu osób jest bardzo emocjonalna. Osobiście zauważyłam wad i minusy, które mnie odpychały, jednak mimo to, będę miło wspominać czas spędzony przy tej lekturze. 


Książka: Goodbye days
Tytuł oryginału: Goodbye days
Autor: Jeff Zentner 
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Ilość stron: 416 
Data wydania: 13 września 2017 rok
Wydawnictwo: Jaguar



Za możliwość przeczytania tej książki z całego serca dziękuję Wydawnictwu Jaguar! 










17 komentarzy:

  1. Mam w planach tyle książek... Dlaczego musisz mi ją jeszcze wydłużać? :(

    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że historia Cię rozczarowała... Ja z początku też byłam zaintrygowana tą książką, bo zarys fabuły brzmi całkiem ciekawie. Szkoda, że autor nie wykorzystał jej potencjału :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jest szkoda :((
      Ja też z początku byłam nią zainteresowana, jednak po zaczęciu trochę mi przeszło.
      Buziaki :**

      Usuń
  3. Myślałam, że ta książka jest bardziej ciekawa, jednak również mnie nie zaintrygowała jak czytałam. Zbytnio nawet nie podobała mi się okładka, myślałam, że mnie zszokuje, a się okazało, że była lipa. Nie mogłam po nią przebrnąć i się z nią bardzo męczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat okładka się podoba,ma w sobie coś co mnie łapie za serce.
      Ja się z nią długo nie męczyła, jednak przyznam, że trochę mnie wymęczyła.
      Buziaki :**

      Usuń
  4. Czytałam i mi się ani trochę nie podobała. Historia mnie nużyła, fabuła irytowała i ogólnie nie czułam żadnej przyjemności z poznawania tej historii. Wielkie szkoda, bo miałam cichą nadzieję, że będzie to jedna z lepszych lektur jakie przeczytam w 2017 roku. Myliłam się :(
    Bardzo podoba mi się twoja recenzja, piszesz co myślisz za co wielki plus!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie była niekiedy nudna, jednak znalazłam też plusy. Szkoda, że ty ich nie dostrzegłaś :(
      Bardzo się cieszę, że recenzja Ci się podoba :D
      Buziaki :**

      Usuń
  5. Podoba mi się twoja recenzja. Chciałam sięgnąć po tę powieść jednak po twojej opinii chyba sobie ją odpuszczę. Nie czytałam jeszcze ani jednej książki od tego autora, ale już o nim słyszałam,dlatego też myślałam nad przeczytaniem tej pozycji, ale jednak podziękuję!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo się cieszę, że recenzja się podoba :))
      Ja od tego autora mam drugą książkę i powiem tak: ona też nie jest za dobra (jak dla mnie), ale więcej zdradzę w przyszłej recenzji :))
      Buziaki :**

      Usuń
  6. No i ten moment rozczarowania, kiedy książka okazuje się nawet w połowie nie tak dobra, jak zakładałaś. Łączę się w goryczy.
    Nie czytałam, ale chyba bym nie chwyciła za nią. Raczej nie moje klimaty ;D.
    Pozdrawiam!
    Sowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to jest taki moment. Nie jest najgorsza, bo ma swoje plusy, ale...
      Buziaki :**

      Usuń
  7. Przeczytałam naprawdę dużo niepochlebnych recenzji na temat tej książki, powiem szczerze, nadal nie wiem czy chciałabym po nią sięgnąć. Stron nie ma nieświadomi jak dużo, ale jeśli jej czytanie dłuży się i dłuży to chyba umarłabym zanim bym ją doczytała xd
    Pozdrawiam!
    https://wroclawianka-czyta.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy, acz truny temat. I to porownanie ciężarów... ach, musi to być dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj opis faktycznie nie brzmi wybitnie zachęcająco, ale kto wie, może komuś innemu przypadnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Autor wymyślił sobie taki właśnie sposób na oswojenie śmierci.

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Witam Cię serdecznie w moich skromnych progach.
Moje królestwo staram się prowadzić skrupulatnie i starannie. Jednak jak wiadomo każdemu, nie wszystko jest idealne, dlatego jeżeli masz jakieś uwagi lub pomysł na ulepszenie bloga, to pisz śmiało! Każdy pomysł jest na wagę złota. Każdą radę bądź sugestię przemyślę dokładnie.
Jestem blogerką, dlatego zależy mi na wyświetleniach i obserwatorach. Jeżeli podoba się Ci się to, co robię, zostaw komentarz pod postem lub dołącz do obserwatorów bloga :)
Lubię wiedzieć, że moje słowa do kogoś docierają, a nie idą na wiatr.
Tak więc nie przedłużając zapraszam do mojego świata, gdzie książki stanowią jego centrum.